Zapamiętaj: kreatyna!

2019-06-21

Jeśli kreatyna może być naturalnym dopalaczem dla naszych mięśni, to dlaczego nie mogłaby wspomóc naszych mózgów? Na to pytanie próbowali ostatnio odpowiedzieć naukowcy w artykule opublikowanym w British Journal of Nutrition. Okazuje się, że dla wegetarian kreatyna może być cennym wsparciem.

David Benton, profesor psychologii w Walii, który zajmuje się związkami między dietą a zachowaniem, zbadał pamięć wegetarian i osób, które nie mają żadnych ograniczeń żywieniowych (nazwijmy ich wszystkożernymi). Testy, którym poddało się 127 kobiet wykonał przed zażyciem placebo lub suplementów kreatyny (20 g monohydratu kreatyny dziennie). Te, które przeprowadził na początku badań wykazały, że nie ma większych różnic w wynikach zapamiętywania między wegetarianami a wszystkożernymi.
Potem utworzył cztery grupy: wegetarian, którzy dostawali placebo i kreatynę i tak samo podzielił wszystkożernych. Ciekawe były wyniki testów wykonanych po 5 dniach. U wszystkożernych nie zmieniły się bez względu na to, czy przyjmowali kreatynę, czy też nie. Wśród wegetatrian zaobserwował jednak poprawę pamięci (nawet do 40 proc.) w grupie przyjmującej kreatynę.

Kreatyna i mózg

Dlaczego kreatyna może być tak istotna dla funkcjonowania mózgu? Otóż nasze centrum dowodzenia ciałem to stosunkowo niewielka część ciała (2-3 proc. z ogólnej masy), pochłania jednak ogromne ilości energii (ok. 20 proc.). Większość czerpie z glukozy, ale kreatyna także jej dostarcza (fosfokreatyna jest źródłem cennego dla produkcji energii fosforu). Z kolei powstawanie fosfokreatyny jest kontrolowane przez enzym kinazy kreatynowej. W mózgu enzym ten jest skoncentrowany w regionach synaptycznych. Zdaniem naukowców kreatyna ma więc znaczenie w neurotransmisji.
– Szczególnie ciekawe jest jej wysokie stężenie w hipokampie (obszarze mózgu odpowiedzialnym m.inn. za pamięć). Więc badania wskazujące na związek między suplementacją potwierdzają teorie fizjologiczne – piszą w swoim opracowaniu David Benton z University of Swansea i Rachel Donohoe z London Ambulance Service NHS Trust.

Autor tekstu: Oskar Berezowski