Witamina D3 1000 IU do ssania
Najniższa cena w ostatnich 30 dniach - 69.99 zł.
Na stanie
2019-06-21
3,5 miliarda lat temu dzięki spirulinie ziemia zaczęła się zmieniać w planetę, która może gościć ludzi. Dziś Światowa Organizacja Zdrowia, Organizacja Narodów Zjednoczonych i wiele innych międzynarodowych organizacji zajmujących się żywieniem uznaje spirulinę za żywność przyszłości.
To ciekawe, że malutka alga, która żyje na ziemi od miliardów lat, a ludzie w wielu miejscach na ziemi od wieków czerpią z niej zdrowie, została na nowo odkryta dopiero w latach siedemdziesiątych. W 1974 r. podczas Światowej Konferencji nt. Żywności ogłoszono, że “spirulina jest pożywieniem przyszłości”.
Początkowo niewiele osób rozumiało w ogóle co to oznacza, bo sama spirulina wydawała się pożywieniem całkowicie egzotycznym. Na kolejne informacje trzeba było trochę poczekać.
W 1993 roku w Genewie Światowa Organizacja Zdrowia uznała, że spirulina jest istotnym pożywieniem ze względu na bogactwo żelazo i białko. Można ją ponadto podawać bez ryzyka dzieciom. “WHO uznaje spirulinę za bardzo odpowiedni pokarm”.
Sprawa zaczynała nabierać rozpędu, a zapomniana przez miliardy lat alga nabrała wagi sprawy międzynarodowej. W 2008 roku Organizacja Narodów Zjednoczonych do Spraw Wyżywienia i Rolnictwa (FAO) zaapelowała, by rządy krajów i instytucje międzynarodowe zrewidowały swój pogląd na temat źródeł żywności zapewniającej bezpieczeństwo ludzi i wzięły pod uwagę spirulinę. W ostatnich latach nawet NASA planując podboje kosmiczne zamierza hodować na pokładach statków między innymi spirulinę.
3,6 miliarda lat ze spiruliną
Malutka zielonkawa alga, jest tymczasem na ziemi znacznie dłużej niż ludzie. Ba! Znacznie dłużej niż jakiekolwiek zwierzęta. Naukowcy uważają, że to miedzy innymi spirulina przyczyniła się do tego, że w ogóle życie w znanej nam dziś formie jest możliwe na ziemi. Aby to zrozumieć musimy popuścić trochę wodzy fantazji i stanąć na wyimaginowany transporter do teleportacji.
Znajdujemy się na niezprzyjaznej planecie 3,6 miliarda lat temu. Słońce świeciło wówczas słabiej. Ziemska atmosfera nie zawierała tlenu, za to sporo gazów cieplarnianych (dwutlenku węgla, metanu), które zatrzymywały ciepło promieniowania podczerwonego. Oceany pełne były siarki i żelaza. W takich warunkach mogły przetrwać tylko proste bakterie, które potrafiły czerpać substancje potrzebne im do przeżycia z nieprzyjaznego środowiska. Niektóre dawały też coś od siebie. Tlen! To pierwsze niebiesko-zielone algi zdolne do fotosyntezy zaczęły powoli zmieniać naszą atmosferę. Wyglądały jak długie spirale. Stąd właśnie dzisiejsza nazwa jednego z gatunków tych alg – spirulina.
Algom produkcja tlenu zajęła miliardy lat. Po 1 mld lat poziom tlenu w atmosferze ziemi osiągnął 1 procent. Dziś jest to około 20 procent! Co ciekawe, algi znalazły sposób na nieśmiertelność. Ich DNA znajdowało się bowiem w cytoplazmie i mogło być przenoszone między różnymi organizmami. Algi pokrywały więc coraz większe połacie dna oceanów, produkując tlen i dając szansę na rozwój wyższych form życia. Te zaś ewoluowały i zaczęły je… pożerać. I to z wielkimi korzyściami dla siebie, gdyż sprytne algi gromadziły we wnętrzu swych komórek prawdziwe skarby (białko, witaminy, minerały).
Przez kolejne miliardy lat o spirulinie było względnie cicho. Aż do lat sześciesiątych minionego wieku, gdy nad jezioro Texcoco nadciągnęli francuscy badacze. Wtedy zainteresowali się zielonymi glonami, które suszono na słońcu i zjadano. Okazały się one bardzo bogate w składniki odżywcze. Naukowcy zaczęli interesować się nie tylko jej działaniem zdrowotnym, ale i wertowali historyczne przekazy.
Dlatego znów musimy cofnąć się nieco w czasie, by zmierzyć się z przewrotnością historii. Tak, przewrotnością, bo w wielu miejscach za odkrywców spiruliny uważa się Hernando Corteza i jego konkwistadorów z 1519 roku. Cortez zauważył, że spirulina gościła na stołach Azteków w czasie jego wizyty nad jeziorem Texcoco pod postacią ciasteczek “techuitlatl”. Zasług dla nauki Cortez miał w tej materii niewiele i to nie Hiszpanie, a Francuzi spowodowali, że alga ta zyskała prawdziwy rozgłos. A wszystko za sprawą… flamingów.
Te piękne ptaki były w stanie przeżyć długi czas jedząc wyłącznie spirulinę. Dostrzegł to i opisał Pierre Dangeard, jego badania pogłębił botanik Jean Leonard. Trzeba przyznać, że Francuzi potrafili także na tym skorzystać zakładając pierwszą wytwórnie spiruliny – Sosa Texcoco w 1969 roku.
Nieco później ciekawego odkrycia dokonano w Czadzie. Tam historycy dokopali się aż do IX wieku. Wówczas w Afryce rosło w siłę imperium Kane, które ceniło sobie właśnie zielone glony. Uważano je za bardzo pożywne i zdrowe. Wytwarzano z nich “dihé”. Robiły go głównie kobiety, które zbierały się na piaszczystych brzegach jeziora Kossorom. Zieloną masę podsuszały na plaży, a następnie transportowały do wioski, gdzie suszyły je na matach. Tak przygotowane kwadraty z glonów podawano z sosem mięsnym, rybnym, bulionem warzywnym.
Już starożytne ludy intuicyjnie przeczuwały, że to doskonałe pożywienie. Oprócz wysokiej (do 70%) zawartość białka, zawiera również witaminy, zwłaszcza B12 oraz prowitaminy A (β-karoteny) i minerały, zwłaszcza żelazo. Jest również bogaty w kwasy fenolowe, tokoferole i γ-linolenowego. Spirulina ma delikatne ściany komórkowe, które nie mają celulozy. Substancje zawarte więc w aldze są łatwo przyswajalne.
Autor tekstu: Oskar Berezowski
Najniższa cena w ostatnich 30 dniach - 69.99 zł.
Na stanie
Błąd: nie znaleziono kanału o identyfikatorze 2.
Przejdź na stronę ustawień kanału Instagramu, aby utworzyć kanał.